Jest w moim życiu osoba, którą znam całe życie. Naprawdę :). Znamy się od dziecka, jedna szkoła, potem urwany kontakt przez moją wyprowadzkę, no i odnowienie znajomości, a co za tym idzie przyjaźni, gdy zaczął się okres naboru do gimnazjum. I tak już nieprzerwanie idzie 7 rok przyjaźni.
Wiem, że mogę na nią liczyć w każdej chwili, wiem, że często ma żal, że gdy coś się dzieje to nie odzywam się do niej jako pierwszej. Wiem, że wie o mnie więcej niż mój własny facet i wiem, że w niektórych sytuacjach jest mi bliższa niż siostra. I chyba właśnie na tym polega ta prawdziwa moim zdaniem przyjaźń. Ta kłóceniu się i godzeniu, na śmiechu i płaczu, na bliskości i oddalaniu się od siebie. Na wspólnych rozmowach o zagadkach życia i całkowitych dwugodzinnych głupawkach od których często nie możemy się powstrzymać. Na tym, żeby czuć się u drugiej osoby w domu jak u siebie. Gdy jej rodzina traktuje mnie jak członka rodziny ,a ja traktuje tak samo ich. Gdy rozumiemy się bez słów, a w chwilach zwątpienia to ona kopie mnie w dupę i pomaga się pozbierać w jedną całość.
Wiem, że prawdopodobnie tego nigdy nie przeczytasz Luś, ale dziękuje Ci, że pomimo różnych zdań, braku czasu w dzisiejszym świecie i natłoku zadań mam świadomość tego, że jesteś przy mnie i wspierasz jak tylko potrafisz.
Drugą taką osobą w moim życiu, jest moja druga przyjaciółka, która też wie o mnie tyle, że gdyby przyszło Nam zerwać znajomość i przyjaźń musiałabym ją zabić, bo zbyt wiele wie o mnie i moim życiu :)
Poznałyśmy się w technikum, i szczerze Wam mówię, że nie uwierzyłabym za nic na świecie gdyby ktoś 4 lata temu powiedział mi, że w obecnej chwili będziemy wiedziały o sobie tyle ile wiemy, i będziemy spędzały ze sobą dużo za dużo czasu, ale pomimo małych nieporozumień i sprzeczek na różne tematy wiem, że na nią też mogę liczyć. Wiem, że nawet gdy nie będzie wiedziała jak mi pomóc albo jak mnie pocieszyć, wysłucha i pomilczy gdy będę tego potrzebować. Wspieramy się nawzajem i razem odpierdzielamy. Żyjemy szybko i intensywnie, ale gdy trzeba wiemy, że trzeba się ogarnąć i przyłożyć bo konsekwencje mogą być opłakane.
Często rozumiemy się bez słów albo porozumiewamy słowami, których inni nie mogą rozszyfrować. Uwielbiam spędzać z Nią czas, gdy siedzimy i płaczemy ze śmiechu, albo gdy siedzimy i płaczemy nad życiem. Jesteśmy w szczęściu i smutku. I to dzięki Niej zaczęłam pokonywać swoje własne ograniczenia. Mówiłam Ci już nie raz, że Cię kocham i uwielbiam gdy gadasz wszędzie do obcych ludzi <3 :D
I wiem, że może kiedyś to przeczytasz Hera :D (ksywka) , ale to naprawdę dużo dla mnie Miś, że gdy było źle i nie było nikogo nie zawiodłaś mnie i wysłuchałaś mnie na tym głupich skype albo fejsie.
Są w moim życiu przyjaciele, z którymi straciłam kontakt, nie znaczy to jednak, że o Was zapomniałam. Jestem ciekawa tego, jak teraz wygląda Wasze życie, gdy nie utrzymujemy już kontaktu, jak się zmieniliście Wy i Wasz tok myślenia. I pomimo tego wszystkiego co teraz się dzieję, dziękuje Wam za wtedy, gdy byliście przy mnie i za tą pamieć o Was teraz. I tu mogę podziękować Beatce, że odezwała się dwa dni temu i pomimo tego, że czułam się źle, wyciągnęłaś mnie do siebie na noc, napiłyśmy się wina i po kilku latach niewidzenia się, spotkałyśmy się i spędziłyśmy naprawdę świetny wieczór i noc.
Taka moja osobista nauka życia, jeśli chodzi o przyjaźń, warto pielęgnować znajomości, bo nie wiemy kiedy przerodzi się w przyjaźń. A druga to taka, że o prawdziwą przyjaźń nie trzeba walczyć, bo przetrwa wszystko tak samo jak miłość, o fałszywą po prostu nie warto.
To by było chyba na tyle. A Wy? Macie takich prawdziwych, oddanych przy sobie przyjaciół?
Ja niestety nie mam takich osób, nawet nie mam takich z którymi mogłabym się od czasu do czasu spotkać... każdy się pozmieniał i oczekuje czegoś innego... ;)
OdpowiedzUsuńPanna Joanna jest mi bardzo przykro, że nie masz takich osób. :< Ja wiem, że nie dałabym sobie rady w niektórych sytuacjach bez swoich ' dziewczynek ' jak ja to mówię.
UsuńMam nadzieję, że spotkasz na swojej drodze takie osoby i szczerzę Ci tego życzę!
Ściskam ! :)
W pracy mam koleżankę, którą znałam kiedyś tylko z widzenia, a teraz pracujemy razem, i jedynie z nią mogę pogadać o wszystkim, ale nie wiem czy mogę nazwać ją moją przyjaciółką, bo znamy się za krótko ;)
UsuńZnam ten stan, kiedy podoba mi się wiele rzeczy, chętnie przygarnęłabym je wszystkie :D
Oj tak dokładnie z drugiej strony pozostaje później tylko problem gdzie to wszystko pochować ? :)
Usuń