wtorek, 28 października 2014

Budzik - jako narzędzie zbrodni.

Nienawidzę tego, naprawdę szczerze tego nie znoszę, gdy...

 nagle się budzę i zdaję sobie sprawę z tego, że właśnie jestem w czarnej dziurze, bo zaspałam bądź jakże kochany budzik nie był łaskaw zadzwonić i mnie obudzić.

Nie lubię zasypiać. Z reguły jestem osobą o takim charakterze, co woli na spotkanie przyjechać 3 godziny wcześniej i czekać niż spóźnić się chociażby 10 minut, więc pewnie rozumiecie moje zirytowanie takimi sytuacjami.

Dziś korzystając z okazji że zaspałam, co natchnęło mnie uznałam, że no dobra skoro na praktyki już nie ma co iść, to usiądź przynajmniej do komputera, napisz wpis o tym jak nienawidzisz zasypiać w między czasie się ogarnij i zapierdzielaj na pocztę a potem na 3 lekcje do szkoły, bo polskiego nie możesz odpuścić.

Wiem, że dobrym sposobem na szybszą reakcję rano, nawet  jak się zaśpi i mniejszy stres jest szykowanie sobie wszystkiego poprzedniego dnia wieczorem, ale przyznajmy się szczerze komu po całym dniu w szkole, w pracy czy gdziekolwiek indziej, chce się jeszcze wieczorem siedzieć godzinę i szykować wszystko na następny ranek, gdy tak naprawdę marzy tylko o tym, żeby być w łóżku, a jak poczuję poduszkę to odpływa od razu?  Ja nie jestem taką osobą i to w 100 %. Już chyba wole zaspać niż padać na twarz i robić kanapki na następny dzień. A wiem, że u mnie dodatkowo jest tak, że jak już zrobię sobie te nieszczęsne kanapki bądź cokolwiek innego to często gęsto nie mogę później zasnąć. Więc leże w tym łóżku i się męczę dodatkowe 2 godziny tylko po to, żeby wreszcie zasnąć.

Dajcie znać jak Wy radzicie sobie z tym i co robicie, gdy otwieracie oczy i dostrzegacie, że to wcale nie jest godzina, o której normalnie wstajecie tylko przynajmniej te 40 minut później.



6 komentarzy:

  1. haha skądś to znam :)) ja tak uwielbiam spać, że wczesne godziny pobudki są dla mnie męczarnią, już próbowałam wiele sposobów, nawet budziki, które żeby można było wyłączyć trzeba rozwiązać jakiś labirynt czy równanie matematyczne na rozbudzenie :) ale wiem że to moja wina bo siedzę po nocach, a jak czasem uda mi się przestawić zegar biologiczny na wcześniejsze chodzenie spać i wcześniejsze wstawanie, to wystarczą dwie zarwane nocki i cała koncepcja znów się sypie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich budzików, o których Ty mówisz nie widziałam, ale sama miałam ściągnięte jakieś specjalne, które miały budzić w odpowiedniej fazie snu i w ogóle same achy i ochy. No niestety u mnie sprawdziły się tylko przez pierwszy tydzień, potem było to samo zanim zaczęłam z nich korzystać. A co do zegara biologicznego to podpisuję się krwią pod tym, jak się przyzwyczai organizm do czegoś i potem się zmienia to tak cholernie ciężko z powrotem wrócić do tego, że ojeju.

      Usuń
  2. Ah, poranne wstawanie szczególnie jesienią nie należy do najlepszych. Jednak wolę wstać wcześniej niż wstać za późno. Wtedy mam jakąś satysfakcje, że zrobiłam więcej w ciągu dnia i nie przespałam jego większej części. Lubię uszykować sobie wszystko dzień wcześniej i później spokojniej nad wszystkim panować rano :) Zwykle gdy zasypiam, szybko wstaję i biegam po mieszkaniu jak szalona :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio widziałam się ze znajomą, której nie widziałam kilka lat na oczy i obawiałam się tego, że gdy położymy się spać nie wstanę rano ponieważ Ona na następny dzień szła do pracy. To że przez pół nocy nie mogłam spać, bo jestem przyzwyczajona do swojego łóżka to jedna sprawa, ale to że gdy wstałyśmy wcześniej od budzika i zaczęłyśmy się ogarniać i cała ta reszta z tym związana. Dotarło do mnie wtedy że muszę wsłuchać się bardziej w swój organizm i jego potrzeby. Bo rano można dużo więcej zrobić niż po powrocie ze szkoły czy pracy :)

      Usuń
  3. Gdy jest naprawdę spory tłok - wtedy ludzie potrafią rozpraszać. Ale gdy nie ma prawie nikogo (a kiedy się to zdarza? :D) jest całkiem ok :) Chociaż i tak nie zastąpi to nauki w ciszy i spokoju domu :)

    Nie mam problemów ze wstawanie. Budzik dzwoni u mnie punkt 5.45 i od razu się zrywam - po prostu lubię szykować się do wyjścia, robić makijaż (w moim przypadku jest on pełny i często kolorowy). Tak już mam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo nie 5.45 to dla mnie jeszcze środek nocy. :p Zawsze śpię do ostatniej chwili (gdy nie zaśpię ) a potem biegam i się wkurzam, że zapominam o połowie rzeczy, które są mi potrzebne. I naprawdę szczerze podziwiam osoby, które wstają tak wcześnie i które szykują sobie wszystko poprzedniego dnia wieczorem. Ja tak nie umiem. ;<

      Usuń

Cześć!
Dziękuje, że zajrzałeś, zajrzałaś na mojego bloga i zostawiasz po sobie ślad. :)